Wydanie: PRESS 10/2010
Polityk na łamach
Napieralski ma charyzmę turkucia podjadka; Hasło wyborcze Komorowskiego kojarzy się ze stanem wojennym; Katastrofa w Smoleńsku to odsunięta o 20 lat ofiara założycielska za niepodległą Rzeczpospolitą; Pacjentom w szpitalach najlepiej serwować tylko kaszę i wodę” – to przykłady z ostatnich miesięcy złotych myśli polityków, których prasa dopuszcza na swoje łamy jako publicystów. Ich teksty zajmują nieraz całą kolumnę, na której zmieściłoby się kilka ciekawych wiadomości.
– Z punktu widzenia czytelników nieważne jest tak naprawdę, co ten polityk pisze. Ważne, by na przykład byli premierzy lub prezydenci mieli własną kolumnę czy szpaltę w danym tytule, bo to buduje jego pozycję. Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki czy Marek Belka nie publikują wszędzie – przekonuje specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz.
W 20. rocznicę powołania jego rządu Tadeusz Mazowiecki opublikował w „Gazecie Wyborczej” tekst „Sąd nad grubą kreską”. W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej w „GW” ukazał się tekst Władimira Putina. Wagę społeczną mógł mieć ubiegłoroczny dwugłos w „Rzeczpospolitej” Aleksandra Kwaśniewskiego i Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. W ciągu trzech lat Lech Kaczyński opublikował w „Rz” trzy teksty, Mazowiecki pisuje w „GW” pożegnania znaczących postaci publicznych. Wałęsa, Kwaśniewski i Mazowiecki w marcu ub.r. pisali razem w „GW” o możliwościach ograniczenia broni jądrowej. Trudno więc mówić, by ci najbardziej znaczący politycy rozpisywali się w polskiej prasie – czego natomiast nie można powiedzieć o ich mniej znaczących kolegach.
Jurek jako chrześcijanin
Redaktorzy gazet, które oddają łamy politykom, tłumaczą, że to wybitne analityczne umysły.
Więcej w październikowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter